zabawa w szczęście


Autor: katarina83 | Kategorie: meandry życia 
08 lutego 2011, 11:12

Dostałam od Niego sms-a. Prawie miesiąc się nie kontaktowaliśmy. Myślałam, że nasza znajomość się skończyła i nie sądziłam, że jeszcze kiedyś dostanę od niego tyle ciepłych słów. Bardzo miło mnie to zaskoczyło. Czym zasłużyłam sobie na pamięć i zainteresowanie?

Sprawiam, że męskie serca mocniej biją. To niesamowite. Jestem czarodziejką męskich dusz. Chyba powinnam się z tego cieszyć.

Czasem czuję się wyjątkowo. Ale czy to szczęście? Chyba nie.

Niejeden raz próbowałam zdobyć szczęście, a kiedy już je dostawałam nie potrafiłam się nim cieszyć. Bawiłam się nim. Obrastałam w piórka ale zdobyte  szczęście nie dawało już satysfakcji. Samo zdobywanie szczęścia sprawiało ogromną frajdę. Chęć dostania czegoś co na pozór wydawało się nieosiągalne. Ale cieszenie się tym co zdobyte już nie bawiło. Zdobycie oznaczało potrzebę znalezienia kolejnego celu do zdobycia. Zabawa w zdobywanie rozpoczynała się od nowa.

Wszystko co zostało zdobyte musiało zostać kiedyś odepchnięte, odrzucone. Pretekst do rozpoczęcia nowej zabawy zawsze się znalazł. A najlepszym była zawsze kolejna, lepsza bo nowa zabawka. Tylko, że oni o tym nie wiedzieli. Dla nich był wiadomy inny powód, zazwyczaj wyssany z palca.

Ile zabawek potrzebuje dziecko aby zrozumieć, że każda kolejna do nieczego wartościowego nie doprowadza? Ile wiosen musi jeszcze minąć, aby dojrzałość wzięła górę nad dziecięcym brakiem wyobraźni? Ile nieszczęść trzeba jeszcze zadać, aby nauczyć się cieszyć posiadanym szczęściem?

Kiedy juz tego się dowiem zdobędę najwyższy szczyt świata.

Loty do Dublina
08 lutego 2011
Szałowa strona, pięknie się czyta wszystkie komentarze.
Loty do Nowego Jorku
08 lutego 2011
Muszę się zgodzić z przedmówcami, serwis bardzo ciekawy
Tanie bilety lotnicze
08 lutego 2011
Dziękuje za stronę. Znalazłem bardzo wiele informacji. Pozdrawiam

Dodaj komentarz